To był bardzo ważny dzień i mecz dla krakowskich koszykarzy uczestniczących w Młodzieżowych Pucharach Europejskich. Mierzyli się z USK Praga. Wiedzieli, że aby wygrać, muszą wykrzesać z siebie maksymalną energię, determinację, a także pamiętać o rozważnej grze.

Od początku dało się wyczuć, że podopieczni trenera Marcina Kękusia są gotowi, by sprostać wyzwaniu., Ciężar gry przejęli na siebie Bartosz Leśniak oraz Joyce Towonde. Obaj w znakomity sposób wbiegali między obrońców i kończyli zagrania celnymi rzutami. Dzięki temu drużyna mogła się pochwalić minimalnym prowadzeniem.

Na początku drugiej kwarty wzrosło ono znacząco. Uwadze nie mogła umknąć bardzo dobra dyspozycja Wojciecha Rzeźnika podejmującego niezwykle trafne, a zarazem odważne decyzje sprawiły, że to ekipa Oknoplast Korony Szkoła Gortata Kraków wygrywała 30:17

Udział w tym miał Towonde. Gdy złapał właściwy rytm, seryjnie punktował za trzy wzbudzając falę entuzjazmu. On sam ewidentnie odżył i wreszcie zrobił użytek z własnych umiejętności.

W ten sposób ukazał się pierwszy poważny zwiastun tego, że miejscowi mają wielką chęć zwycięstwa i są w stanie osiągnąć zakładany cel.

Jednak rywale ani myśleli się poddawać. Ich szkoleniowiec poprosił o przerwę i błyskawicznie wydał swoim graczom instrukcje. Zmieniły one obraz pojedynku. Czesi zaczęli odrabiać straty i wkrótce prawie dogonili zespół ze stolicy Małopolski.

Do przerwy wynik brzmiał 38:36. Cały czas należało mieć się na baczności. I rzeczywiście druga połowa potwierdziła, że nawet chwila nieuwagi nie wchodziła w grę.

Zawodnicy Oknoplast w tym czasie walczyli w różnych wymiarach. Z własnymi siłami, konkurentem, zachowaniem koncentracji. Ważny był element zbiórki. Od niego wszystko się zaczynało i ponownie, jak w początkowej fazie starcia pozwalało to napędzać kontry.

Nieocenioną pracę wykonywał Leśniak, zawsze gotowy do starcia, akcji „1 na 1” i kontrataków. Towonde legitymował się już 4 przewinieniami, ale umiejętnie wytrwał, nie opuszczając przedwcześnie boiska.

Pod tablicami newralgiczną rolę pełnił Mikołaj Kleszcz i kiedy zachodziła potrzeba to właśnie on wzbijał się w powietrze, wyłapując cenne piłki.

W tym miejscu osobno wymienić trzeba Stanisława Kwiecińskiego. Stawił się jeszcze przed meczem będąc daleko od pełni zdrowia i nie do końca dopuszczał do siebie możliwość udziału w rywalizacji. Niemniej, jest na tyle istotną postacią, że w sekundzie musiał zmienić plany. Wychodził jako zmiennik i znów za sprawą niezwykle inteligentnego ustawienia, własnej wytrzymałości gwarantował wsparcie, a do tego pozwalał w danym momencie odpocząć kolegom, co okazało się ogromnie potrzebne

Kwestia triumfu rozstrzygała się tak naprawdę w ostatnich kilkudziesięciu sekundach. W tym czasie ponownie na wysokości zadania stanął Leśniak. Jego pomyślne zagrania zagwarantowały sukces, a on sam ma prawo czuć satysfakcję ze swojej postawy.

Klub z Pragi miał jeszcze możliwość odpowiedzi, ale tuż przed syreną drużyna spod szyldu Oknoplast nie dała się zaskoczyć.

Oknoplast Korona Szkoła Gortata Kraków – USK Praga 71:69 (21:17, 17:19, 23:15, 10:18)

Oknoplast Korona: Leśniak 33, Towonde 27 (5×3), Rzeźnik 7, Hoffmann 2, Walaszek 2, Kleszcz 0 (14 zb.), Kwieciński 0, Kądziołka 0, Hryniszyn 0.