W pierwszym spotkaniu turnieju barażowego przed ćwierćfinałami Mistrzostw Polski zespół Oknoplast Korony Szkoła Gortata Kraków nie dał najmniejszych szans Regisowi Wieliczka, udanie rozpoczynając trzydniowe zmagania.
Krakowianie podeszli do meczu w pełni profesjonalnie. Jak do każdej potyczki w lidze zawodowej. Nie oznacza to, że wszystko im wychodziło, ale podopiecznych trenera Marcina Kękusia cechowała najważniejsza rzecz – konsekwencja. Zawodnicy sumiennie dążyli do celu pomimo przeszkód i trud został nagrodzony.
W pierwszej kwarcie udało się wypracować kilka „oczek” zaliczki, w czym pomógł Bartosz Leśniak, będący tego dnia dyrygentem całej orkiestry. Znacznie lepsza komunikacja wewnątrz drużyny oraz nastawienie udzielające się wszystkim graczom sprawiały, że z każdą minutą gospodarze zyskiwali nie tyle przewagę, co dominację.
Świetnie funkcjonowała obrona. Tutaj Łukasz Kowalczyk przypominał najbardziej wytrawnego defensora, jakiego można spotkać. Był skałą nie do przebicia i to właśnie on dawał fundament pod budowanie ataku. Również znakomicie spisywał się Grzegorz Grobelny. Z uwagi na swoje warunki fizyczne pod koszem udawało mu się stopować akcje i notować cenne zbiórki.
W ataku z kolei, wkrótce zaczął też skutecznie poczynać sobie Mateusz Orłowski. Gdy znalazł swój rytm, jego wejścia okazywały się być nie do powstrzymania.
Naprawdę dużą różnicę między obiema drużynami dało się zauważyć w drugiej kwarcie. Koszykarzom ze stolicy Małopolski wychodziło niemal wszystko. Leśniak doskonale dogrywał do kolegów, wbiegał w pole trzech sekund, ale też z niezwykłą swobodą trafiał za trzy punkty, co zresztą chwalili po meczu niezależni obserwatorzy.
Zespół Oknoplast Korony Szkoła Gortata Kraków prowadził do przerwy aż 51:27, a trenerowi Marcinowi Kękusiowi pozostało tylko chwalić swoich podopiecznych.
To podziałało motywująco. Trzecia odsłona okazała się koncertem, a przewaga stanowi zbyt małe słowo na określenie boiskowych wydarzeń. Podopieczni Marcina Kękusia niemalże pozbawili konkurenta możliwości zdobywania punktów. Sami co chwilę przechwytywali piłkę i sunęli w stronę przeciwległej obręczy.
Brylował wprowadzony z ławki Franciszek Usydus. Początku spotkania nie zaliczy do udanych, ale trzecia kwarta stanowiła jego widowisko. Rządził z piłką pod każdym względem znajdując najrozmaitsze sposoby powiększania wyniku. Oceniając cały zespół, najwięcej korzyści przynosiły kontry. W nich odnalazł się m in. Mateusz Kękuś, szukając zbiegnięć i przysparzając kłopotów rywalowi.
Przed decydującą batalią rezultat na tablicy świetlnej wskazywał 80:36. To mówiło za siebie. W ostatniej partii sztab szkoleniowy pozwolił wystąpić zmiennikom, którzy też dali dużo dobrego. Sporo pozytywnego zamieszania tworzył Jan Walaszek. Walka stanowiła domenę Michała Kądziołki. Za trzy przymierzył Hubert Hryniszyn, dwa punkty dołożył Nikodem Mazur, a partnerów wciąż wspierał Grobelny, który oprócz zbiórek pokazał, że umie zachować się jak snajper będąc blisko kosza.
W całym pojedynku kawał pożytecznej roboty wykonał Mikołaj Kleszcz. W statystykach nie jest ona widoczna, jednak zastawianie przeciwnika i zbieranie piłek stanowi nieocenioną wartość.
Finalnie udało się zwyciężyć 97:59. Brawo!
Oknoplast Korona Szkoła Gortata Kraków – Regis Wieliczka 97:59 (21:13, 30:14, 29:9, 17:23)
Oknoplast Korona: Leśniak 27, Orłowski 23, Usydus 19, Grobelny 11, Kowalczyk 4, Kękuś 4, Hryniszyn 3, Kleszcz 2, Walaszek 2, Mazur 2, Kądziołka 0.