Po powrocie do ligowych zmagań nasi zawodnicy nie mają czasu na wytchnienie. Właśnie rozegrali kolejny, bardzo ciężki mecz, który przyniósł wszystko to, co można nazywać sportową lekcją. Ta, zakończyła się sukcesem podopiecznych trenera Marcina Kękusia.
W środowe popołudnie mierzyli się na wyjeździe z Regisem Wieliczka. Pierwsza połowa w ich wykonaniu była naprawdę dobra. Świetna, mocna obrona na całym boisku, lekkość w poruszaniu się i wszechstronne akcje pozwoliły osiągnąć przyzwoitą zaliczkę.
Każde pozytywne zagranie dodawało wiatru w żagle ekipie Oknoplast. Znakomicie spisywał się Bartosz Leśniak wykorzystując lub wypracowując sobie wolną przestrzeń poprzez szybkie manewry. Oprócz tego, umiał przymierzyć z dalszej odległości, co dodatkowo sprawiało problemy konkurentowi.
Wspierał go prezentujący wysoką formę w tamtym fragmencie Joyce Towonde. Dynamiczny obwodowy dawał drużynie bardzo dużo zarówno w defensywie, jak i ataku.
Aby w pełni przedstawić obraz zespołu należy podkreślić jeszcze wręcz tytaniczną pracę naszych podkoszowych. Stanisław Kwieciński oraz Mikołaj Kleszcz mieli arcytrudne zadanie. Powstrzymać wysokiego, młodzieżowego reprezentanta Polski z Regisu, Macieja Kołaczkowskiego. Obaj zawodnicy oprócz tego, że grali sercem, pamiętali o głowie. Inteligentne ustawianie się w polu trzech sekund, dyscyplina taktyczna i bezgraniczna walka o zbiórkę. Właśnie to cechowało tą niezmordowaną dwójkę, a postępy jakie czyni Kwieciński tylko dodają ochoty do dalszej pracy.
Po pierwszej kwarcie krakowianie prowadzili 24:7. W drugiej części kontynuowali rozpoczęte dzieło. Im szybciej realizowali koszykarskie polecenia, tym więcej korzyści przychodziło. Wspominany Towonde potrafił również zaskoczyć trafieniem zza łuku. Szybkość oraz refleks wykorzystywał Robert Hoffmann. W roli zadaniowca odnalazł się Michał Kądziołka. Z kolei Franciszek Usydus gwarantował solidne zmiany wśród rozgrywających. Rywale starali się odrabiać straty za sprawą Kołaczkowskego oraz drugiego z kadrowiczów, Jana Pisarskiego. Obaj robili wszystko, co mogli, lecz twarda obrona przeciwnika na niewiele im pozwalała. Do przerwy rezultat brzmiał 21:39.
Po zmianie stron gospodarze zdecydowanie bardziej przycisnęli. Ewidentnie nie podobał im się taki obrót spraw. Wywierali presję już daleko od własnego kosza i przyjezdni musieli zmierzyć się z zupełnie inną rzeczywistością. Częstsze błędy wraz ze zmęczeniem powodowały, że wypracowany dystans topniał. Ekipa z Wieliczki przejęła inicjatywę i w parę minut zniwelowała straty do zaledwie jednego „oczka”. W ten sposób zrodziły się wielkie emocje. Graczy Oknoplast z kolei czekała prawdziwa próba charakteru. Ich przewaga wisiała na włosku. Wszystko, na co pracowali mogło zostać zaprzepaszczone. Regis miał kilka okazji, by przechylić szalę na własną stronę, lecz drużyna dowodzona przez trenera Marcina Kękusia wytrzymała trudności.
I wtedy na nowo w jej szeregi wstąpił prawdziwy duch zwycięzcy. Gdy goście wygrywali 55:53 za trzy trafił Franciszek Usydus, mimo bliskiej obecności obrońców, niewygodnej pozycji w rogu boiska. Jakby na przekór wszelkim przeciwnościom. Następnie, ponownie maksymalne siły wykrzesał z siebie lider, Bartosz Leśniak. Ta dwójka praktycznie przesądziła o sukcesie i dowiodła, jak ważna są determinacja oraz koszykarska mądrość. Komplet punktów pojechał do Krakowa.
Regis Wieliczka – Oknoplast Korona Szkoła Gortata Kraków 59:65 (7:24, 14:15, 26:12, 12:14)
Oknoplast Korona: Leśniak 35, Towonde 10, Kwieciński 6, Usydus 5, Kleszcz 5, Hoffmann 4, Kądziołka 0.