Jeszcze od końcówki poprzedniego sezonu w naszej drużynie rozpoczęto program ćwiczeń motorycznych. To ważny element przygotowania do wyczynowego sportu, który przybrał na sile w momencie dołączenia do programu KOSSM, dzięki Młode Asy Parkietów.
Zadania pełnego wyzwań podjął się trener Barbell Athletics – Jacek Bukowiec. Przez wiele godzin uczył naszych graczy wszelkich podstaw, jak prawidłowo wykonywać ćwiczenia, a jego wsparcie okazuje się bezcenne zwłaszcza w obecnym czasie, kiedy praktycznie cały świat musi organizować swoje życie inaczej niż zazwyczaj.
Jak wygląda praca naszego trenera? Kilka interesujących odpowiedzi można znaleźć poniżej.
Czy praca motoryka z grupą koszykarską należy do trudnych zadań?
Jacek Bukowiec: Tak, moja praca należy do trudnych zadań. Muszę brać po uwagę wiele czynników, żeby optymalnie przygotować zespół. Poza treningami uczę chłopaków jak dbać o regenerację, odżywianie, sen. Jest to odpowiedzialne i trudne zadanie.
Moim zadaniem jako trenera przygotowania motorycznego, jest zapobieganie urazom i podnoszenie zdolności fizycznych zawodników. Zawodnik niezdolny do gry z powodu kontuzji, czy słabo wytrenowany, to zawodnik nieprzydatny drużynie w czasie meczu.
Jak odbierasz zespół? Na co musiałeś w pierwszych miesiącach położyć szczególny nacisk, byś mógł być zadowolony jako trener z Twojej pracy?
– Pamiętam pierwszy trening, jeszcze przed przerwą wakacyjną. Trener Marcin przedstawił mnie chłopakom, nakreślił za jaką część będę odpowiedzialny i w oczach chłopaków zobaczyliśmy wtedy masę wątpliwości i strachu – bo kto lubi tyle biegać bez piłki na treningach! A tak na poważnie. Dla mnie jest to grupa idealna. Praktycznie na każdym treningu mam pełną frekwencję, mimo że trenujemy o 7 rano 3 razy w tygodniu. Zespół słucha, bierze każdą, najmniejszą uwagę do siebie i wprowadza ją od razu w życie. Posiada także bardzo dużą etykę pracy, chłopaki wiedzą, że robimy wszystko co potrzebne, żeby później wyciągnąć z tego profity.
W pierwszych tygodniach położyłem nacisk na poznanie grupy z jaką będę pracować, przez liczne testy i ankiety. Pomogło mi to zobaczyć z jakimi kontuzjami każdy z zawodników się zmagał w przeszłości i jak aktualnie wyglądają pod kątem fizycznym. Później przyszedł czas na poprawę głównie techniki wykonywanych ćwiczeń, mówimy tutaj o rzeczach stricte siłowych, czy z techniką poruszania się po boisku bez i z piłką.
Czy w wieku 14-15 lat można już organizować nawet kilka treningów motoryki bez większego ryzyka?
– Uważam, że wiek 14-15 lat już pozwala wprowadzać jednostki motoryczne do schematu trenowania. Oczywiście, trzeba zaczynać od samego dołu, od budowania podstaw technicznych. Trzeba zwrócić uwagę i nauczyć dzieci kontroli nad ciałem i podstawowych ruchów które ono wykonuje. A w późniejszych etapach, gdy podstawy mamy opanowane, wprowadzamy kolejne etapy nauki i progresji ćwiczeń. Bardzo często się o tym zapomina, narzuca niestworzone rzeczy zapominając o podstawach, co jest krótką drogą do przeciążeń czy kontuzji. Chcę przeprowadzić swoich zawodników przez każdy etap najbezpieczniej i z osiągnięciem założonych celów. Chciałbym móc później ich oglądać w TV.
Jakie doświadczenie, z jakich dyscyplin wykorzystujesz w swojej pracy?
– W swojej pracy staram się kierować prostą zasadą. Chcę być możliwie najlepszym trenerem i człowiekiem z jakim sam, jako zawodnik chciałbym pracować! Przez ponad połowę swojego życia byłem „zawodnikiem”, zaczynając od piłki nożnej, koszykówki, kończąc na 8-letniej przygodzie z futbolem amerykańskim. Z każdego etapu staram się wyciągnąć jak najwięcej, by później móc zrozumieć prowadzonych przeze mnie zawodników, jak mogą się czuć w danych sytuacjach na boisku i w życiu. Dodatkowo cały czas szkolę się na kursach, konferencjach branżowych, pochłaniam dużo książek, a ostatnio zajawiłem się na podcasty dotyczące mentalności wielkich sportowców. Każdą możliwość nauki staram się wykorzystywać, by być najbardziej kompetentnym trenerem.
Czy jest coś, co w szczególny sposób chcesz przekazywać swoim zawodnikom?
– Etykę pracy – bo na szczęście trzeba sobie zapracować. Resztę chłopaki sobie sami wywalczą. Cały czas staram się uczyć chłopaków jak dbać o siebie, że to, co robią poza treningami, też jest ważne. Jest to ciężka praca, żeby zbudować w młodych ludziach świadomość i nawyki. Ale już widzimy jako sztab trenerski pierwsze efekty. Chłopaki są przed każdy treningiem min. 15-20 minut, żeby się rolować, niektórzy pracują z gumami czy się lekko rozciągają (przypominam, że treningi motoryczne są o 7 rano, pierwsi zawodnicy czasem są już na hali o 6.30). Tak samo dbają o to po zajęciach czy w domach.
Jak określiłbyś główny cel prowadzonych przez siebie zajęć?
– Na każdych zajęciach chcę dawać zawodnikom narzędzia, dzięki którym mogą się stawać lepszymi graczami. Dużo i mądrze pracujemy, a przy tym się świetnie bawimy. Nie zapominajmy, że mówimy o drużynie młodzieżowej, więc staram się utrzymać w chłopakach dyscyplinę, połączoną z czerpaniem zabawy z grania w koszykówkę. Wplatam w treningi dużo zabaw zręcznościowych, szybkościowych, podczas których uśmiech nie schodzi nam z twarzy. Mamy kilka swoich konkursów sprawnościowych, gdzie np. ręce odmawiają im posłuszeństwa, a oni jeszcze mają siły żeby do siebie „gadać”, żeby tylko wygrać i zdekoncentrować rywala. Tak się buduje mocne charaktery poprzez basket!